Wszystkie dobrze
prosperujące wywiady świata mają najlepsze wyniki gdy
uda im się zwerbować do współpracy osoby swojej
narodowości w konkretnym kraju swojej działalności. Tacy
agenci często podejmują współpracę ze względów ideowych
i nie wymagają takich nakładów finansowych, jak ci
pozyskani za pieniądze.
O działalności polskich służb wywiadowczych mogliśmy w
ostatnich latach dowiedzieć się bardzo dużo z mediów podczas
licznych zadym politycznych, wokół nich szlejacych, w
ostatnich latach. Chociażby z tego powodu każdy z nas może
mieć choć blade pojęcia jak rozbudowane mogą być obce
struktury wywiadowcze działające na terenie Polski. Jak
potężnymi pieniędzmi dysponują i gdzie mogą umieszczać
swoich agentów. Z wielu zadań, które absorbują mnie w tej
publikacji, najbardziej interesuje mnie to, w jakiej skali
spenetrowały, lub też zainstalowały w Polsce różne grupy
polityczne, czy też pojedyncze osoby, których główną
aktywnością, szczególnie w łatwo dostępnym internecie, jest
szkalowanie mojej osoby. Każdy się może o tym łatwo
przekonać przeglądając setki stron i wyłapując kłamliwe
opinie i informacje na mój temat. Łatwo to skonfrontować z
tym co robię, ponieważ aktywnie udzielam się od lat w życiu
politycznym naszego państwa. Wydaję wiele gazet i pism.
Stale aktualizuję stronę internetową. Nagrywam piosenki,
wydaję płyty.
Moje
dossier z najważniejszymi informacjami od lat jest
dostępne na stronie PPN, było tez wielokrotnie publikowane
na łamach prasy, której jestem redaktorem naczelnym.
Publikuję swoje numery telefonów, adresy mailowe, a nawet
adres domowy. To wszystko każdemu zainteresowanemu daje
możliwość szybkiego kontaktu ze mną. Zadane pytania uzyskają
odpowiedzi. Niezmiernie rzadko się zdarza, aby ktokolwiek
publikujący treści na mój temat w mediach, a zwłaszcza w
internecie, skorzystał z wyżej wymienionych możliwości.
Rozpowszechnianie kłamstw jest bowiem ich głównym celem
dziania. Niestety nie dotyczy to wyłącznie moich jawnych
wrogów, ale i tych osób, które z racji tożsamych poglądów
powinny dostrzegać w mojej działalności i pozytywne strony.
Nie było i nie ma czegoś takiego. Wszystko co robię jest
godne wyłącznie krytyki. Wywołano wręcz modę, że o Leszku
Bublu nie wypada pisać i mówić dobrze, czy choćby
obiektywnie. Co gorsze, w anonimowych ulotkach, a
szczególnie w internecie można znaleźć tysiące „opinii” i
informacji „dobrze” poinformowanych osób, zwykłych kłamstw,
oszustw i kalumnii, a nawet fałszowania pochodzenia mojego i
mojej rodziny. Trudno z tym walczyć, gdyż jest to, jak już
wspomniałem, zjawisko „modnego chlastania” Leszka Bubla, bez
żadnych następstw moralnych czy konsekwencji prawnych dla
autorów paszkwili. Bezkarność takich praktyk powoduje, że
coraz częściej pojawiają się kłamliwe publikacje podpisane
imieniem i nazwiskiem. Ma to spowodować, że czytelnik będzie
sądził, iż skoro jest autor, to publikacja jest prawdziwa.
Tak jest w przypadku kłamcy i oszczercy z Gdańska. Nie będę
się zniżał do jego rynsztokowego poziomu intelektualnego i
moralnego, wdawał się z nim w repliki, nazywał go świnią czy
agentem Mosad-u. Bardziej bolesne będzie skazanie go na
drodze sądowej za to co publikował i rozpowiadał. Nie sądzę,
że zaboli go kara finansowa zasądzona przez sąd. Działał
bowiem ze sporym rozmachem, musi więc mieć kasę z jakiegoś
źródła. Ma też świetne kontakty z „polonijnymi” stronami
internetowymi, chętnie publikującymi jego paszkwile. Czeka
mnie więc kilka wizyt na salach sadowych w Gdańsku.
Pikanterii sprawie dodaje fakt, że właśnie publikuję na
łamach gazety kolejne części „Wielkiej Encyklopedii Żydów
Leszka Bubla”, przy której pracuje wiele osób, według
kryteriów podanych przez pierwszą jej część, dostępną
zresztą stale na stronie internetowej PPN. Mamy już ok. 30
tys. nazwisk. I ta gigantyczna praca ma być teraz
zdyskredytowana przez kogoś kto stworzył konkurencyjną listę
z kilkuset nazwiskami, zamieszczając ewidentne bzdury o mnie
i wielu innych osobach, które na swojej liście umieścił. Aby
była „wiarygodniejsza” to część informacji przeredagował z
mojej listy i umieścił na swojej. Rozpoznałem na niej wiele
zdań, które sam napisałem i opublikowałem wcześniej.
Przykład – Andrzej Lepper, którego zamieścił, pomimo tego,
że w wyborach 2007 był kandydatem na posła z listy
„Samoobrony”. Bardo to dwuznaczne – wiedział, że jego
ówczesny wódz jest Żydem, a i tak kandydował, po czym zaraz
po wyborach chlasta go niemiłosiernie i pisze, że Lepper to
Żyd. Paranoja?, ale tylko pozornie. A gdyby dostał się do
Sejmu to też by zamieścił na liście swojego wodza? To już
jego problem. Dla mnie to śmieszny, mały człowiek. Nie mam
pojęcia czy jest agentem, bo niby skąd mam mieć taką wiedzę.
Dla mnie ważne jest to, że taka działalność szkodzi temu co
profesjonalnie robię.
Od lat czynami walczę ze złem. Jestem zawsze na pierwszej
linii walki, a aktualnie niemalże w każdym tygodniu walczę z
prokuratorskimi szykanami, oraz z wieloma bzdurnymi
oskarżeniami na sadowych salach. W tym numerze gazety to po
raz kolejny dokumentuję. Sojuszników w tej walce brak. Jedni
się cieszą, inni to zabijają milczeniem, a jeszcze inni
piszą, że jestem osobą nietykalną i ciekawe dlaczego to mnie
nie ścigają prokuratury w całej Polsce. A przecież jak ktoś
nie czyta nawet moich gazet, to pełno na powyższy temat jest
publikacji w internecie.
Setki relacji z sądowych rozpraw i policyjno-prokuratorskich
szykan.
Wracając do agentury Mosad-u w Polsce to warto wspomnieć, iż
już w połowie lat 80 – tych powstał ściśle tajny raport
zrobiony przez ówczesne MSW na polecenie gen. Jaruzelskiego.
Wiem to z pewnego źródła, bo m.in. od Henryka Piecucha,
który w tym resorcie jako archiwista przepracował ponad
kilkanaście lat. Wydał w III RP kilkadziesiąt różnych
książek o działaniach tajnych i jawnych służb w PRL-u, o
różnej wartości historycznej. Twierdzi, że ów raport czytał,
ale ponoć nie udało mu się zrobić jego kopii. Było w nim ok.
7 tysięcy nazwisk!!! Ale byłby szok, gdyby taki raport ktoś
zdobył i opublikował w internecie. Może się i tego
doczekamy. A jak dzisiaj wygląda działalność Mosod-u w
Polsce? W końcu nie bez przyczyny nasi rządzący notable
publicznie mówią, iż Polska jet największym przyjacielem
Izraela. Ilu jest agentów na użytek władzy i wśród różnych
dziwnych grup politycznych i osób rozpowszechniających
kłamliwe informacje? Mniejszość żydowska w Polsce liczy min.
ok. 1,5 miliona, a w polityce, mediach wielkim biznesie
stanowią większość, więc bez angażowania się w bezpośrednią
agenturalną działalność i tak wiedzą co mają robić . Widać
to gołym okiem jak zmieniają się układy polityczne, szefowie
dużych mediów, a kierunek polityki jest ten sam.
Jednak na obrzeżach tych wielkich decydentów wszystkiego co
się w Polsce dzieje od zarania III RP stara się podnieść z
upadku Ruch Narodowy. I tak się jakoś dziwnie składa, że od
kilkunastu lat różne próby jego reaktywacji nie miały szansy
zorganizowania się pod żadnym większym politycznym
sztandarem. Pomimo tego, że kilka, kilkanaście lat temu żyli
jeszcze jego polityczni seniorzy. Tych inicjatyw było sporo
często pod rożnymi historycznymi nazwami, lub też pod
zupełnie nowymi, ale w całości, lub też po części zawsze
odwoływały się do dorobku Ruchu NARODOWEGO w Polsce. Wiemy
jak za czasów II RP byłą to poważna organizacja i
intelektualna siła polityczna, jak została niemal całkowicie
wymordowana w czasach żydostalinowskiego terroru.
Dla wszystkich powstających od zarania III RP sił
politycznych, wiadomo było i nadal jest, że może to dla nich
być największym zagrożeniem gdyby komukolwiek udało się
zorganizować liczącą się narodową polską partię polityczną.
Nie ma wątpliwości, że moja działalność polityczna i
wydawnicza, szczególnie w ciągu ostatnich kilku lat, mająca
na celu zorganizować silną narodową partię, staje się dla
wyżej wymienionych dużym zagrożeniem. A zdobycie w wyborach
2005 r. ponad 210 tys. głosów przez PPN, która we wszystkich
okręgach wyborczych zarejestrowała 627 kandydatów na posłów
i senatorów, wzbudziła u nich nie podziw i uznanie ale
agresję. Dowodem jest kilkanaście aktów oskarżenia, jak
również ofensywna propaganda w bardzo ważnym medium, jakim
stał się internet. Moje zaabsorbowanie walką na salach
sądowych zbiega się z niespotykana wcześniej wobec mnie
ilością kłamstw i pomówień. W ten sposób zostałem
dostrzeżony jako groźny przeciwnik, którego zwalczać trzeba
metodami uniemożliwiającymi urośnięcie w siłę polityczną
Polskiej Partii Narodowej. Jest to bowiem opcja polityczna,
która bazując na prawdzie, etyce i bezkompromisowości w
sprzyjających politycznie warunkach i nastrojach społecznych
może wejść do parlamentu RP. Czego wybory 2005 i
niespotykany wcześniej sukces organizacyjny jakiejkolwiek
grupy narodowej, były najbardziej widocznym przykładem. A
wejście PPN-u do parlamentu byłoby prawdziwą tragedią dla
wiadomych sił, namiastką tego co stało się kilka lat temu w
Austrii. Nie bądźmy naiwni i nie sadźmy, że w takiej
sytuacji, oprócz jawnie wrogich sił, nie rusza do walki ze
mną różnej maści agentura. W końcu po to ona jest. I nie
łudźmy się, że Polska jej nie ma. Widać ją pod różnymi
postaciami. A już najtańszym i najskuteczniejszym sposobem
walki ze mną jest ukierunkowanie tej walki na wszystko co
robię. Chodzi o to abym w obiegu społecznym jawił się jako
oszołom, psychol, radykał, czy też Żyd ukrywający swoje
pochodzenie. Wszędzie można odnaleźć pochwały dla osób,
które nie czytają „bublowskiej prasy”, nie chcą mieć z nią
nic wspólnego. Propaganda szeptana w czasach PRL-u odniosła
zamierzony skutek. Dzisiaj służy temu internet. Proszę sobie
poczytać na mój temat różne paszkwile na tysiącach stron
internetowych i każdy będzie miał jasność kto to wszystko
inspiruje, finansuje i realizuje.
Dodatkowo na obrzeżach sceny politycznej kręci się kilka
politycznych grup, które często mają w nazwie słowo
„narodowy” i jawnie propagują nazizm, fanatyzm, a nawet
socjalizm! Ich nazistowskie publiczne wybryki zawsze mają
pełną medialną oprawę. Są tak nagłaśniane po to, aby Polakom
słowo „narodowiec”, lub „nacjonalista” trwale kojarzyło się
wyłącznie z nazizmem lub faszyzmem. To natomiast gwarantuje
klęskę każdej partii narodowej w kolejnych wyborach. Nikt
nie będzie głosował w Polsce na faszystów, to jasne, jak
gwiazda Dawida w oczach rządzących polską elit.
Moja rola, póki mam jeszcze możliwość publikowania, jest
stałe nagłaśnianie tego problemu. I tym, którzy mi ufają
chcę powiedzieć, że prędzej zakończę swoją działalność
polityczną, czy tez pójdę do więzienia, niż zmienię swój
bezkompromisowy styl działania wobec wszelkiego łajdactwa
bez względu na jego kolor. Od niebieskiego, po różowy,
czerwony, zielony czy też czarny. Póki mam jeszcze możliwość
to walczę o swoje dobre imię, bo każdy narodowiec, czy to
ja, czy mój następca aspiruje do bycia liderem Ruch
Narodowego w Polsce, musi to robić. Może tym sposobem wbrew
wszelkim przewidywaniom uda się komuś wypromować jako
autorytet, który dzięki temu odniesie sukces wyborczy i
wprowadzi prawdziwą polska narodową partię od parlamentu RP.
Moja rola i wieloletnie wysiłki w tym kierunku powoli się
kończą. Mam tego świadomość, jak i Ci, którzy staranni
zadbali o to, żeby się Leszkowi Bublowi nie udało. A kto to
zrobił i nadal robi to proszę sobie przeczytać „opinie” o
mnie. Są one papierkiem lakmusowym polskości wszystkich,
którzy zabierają głos na mój temat. A Mosad? No cóż widać,
wystarczy poczytać i popatrzeć na działalność wielu ludzików
Leszek Bubel
|