Ustami rabina: Syjonizm to afirmacja judaizmu
Wstęp Gilada
Atzmona
Co
jakiś czas napotykamy na żydowskiego świeckiego
“antysyjonistę”, który twierdzi, że syjonizm nie jest
judaizmem i vice versa. Co ciekawe, właśnie natknąłem się na
bezcenny tekst, który naświetla tę kwestię z rabinicznego
punktu widzenia. Najwyraźniej w 1942 r. 757 amerykańskich
rabinów umieściło swoje nazwiska pod publicznym
oświadczeniem zatytułowanym „Syjonizm afirmacją judaizmu”.
Ta rabiniczna manifestacja syjonizmu została wówczas
ogłoszona “największym publicznym oświadczeniem w całej
żydowskiej historii”.
Dzisiaj mamy skłonność do
wierzenia, że zwrot światowego żydostwa w stronę poparcia
dla Izraela nastąpił po wojnie 1967 r., choć niektórzy mogą
się spierać, że już w 1948 r. amerykańscy żydzi wykazywali
rosnące poparcie dla syjonizmu. Jednakże to rabiniczne
oświadczenie dowodzi, że już w 1942 r. amerykański żydowski
religijny establishment był mocno syjonistyczny. A jeśli
tego mało, rabini również postrzegali syjonizm jako
„wdrożenie” judaizmu. Najwyraźniej już wtedy, w apogeum II
wojny światowej, przytłaczająca większość amerykańskich
rabinów uważała syjonizm nie tylko za całkowicie spójny z
judaizmem, lecz także za „jego logiczne wyrażenie i
wdrożenie”.
Pomimo faktu, że wcześni
syjonistyczni liderzy byli w większości świeccy i fale
wschodnioeuropejskich żydowskich osadników kierowały się
żydowską socjalistyczną ideologią, rabini twierdzą, że
„Syjonizm nie jest ruchem świeckim. Ma on swoje źródła i
korzenie w autorytatywnych religijnych tekstach judaizmu”.
Ci rabini nie byli bandą
ignorantów. Byli patriotami i nacjonalistami i rozumieli, że
“uniwersalizm nie stoi w sprzeczności z nacjonalizmem”.
Rabini usiłowali dokonać rozróżnienia pomiędzy ówczesnym
niemieckim nacjonalizmem a innymi ruchami nacjonalistycznymi
i zdecydowanie chcieli wierzyć, iż syjonizm był definitywnie
inny od nazizmu. „Nacjonalizm jako taki, czy to angielski,
francuski, amerykański czy żydowski, nie jest złem samym w
sobie. To jedynie militarystyczny i szowinistyczny
nacjonalizm, ten nacjonalizm, który bezwstydnie lekceważy
wszystkie wytyczne międzynarodowej moralności, jest zły”.
Lecz jak wiemy, niespełna trzy lata po wyzwoleniu Auschwitz
nowe państwo Izrael rozpoczęło niszczycielską kampanię
czystek etnicznych na tle rasowym. Syjonizm okazał się
wojowniczy i szowinistyczny.
Co szokujące, w 1942 r.
aż 757 amerykańskich rabinów potrafiło przewidzieć rezultat
wojny i zdawali sobie oni sprawę z tego, że cierpienia
europejskiego żydostwa zostaną przemienione w żydowskie
państwo. „Nie jesteśmy na tyle śmiali, by przewidywać naturę
międzynarodowego porządku, który wyłoni się w wyniku obecnej
wojny. Jest całkiem prawdopodobne, i w rzeczy samej może być
pożądane, że wszystkie suwerenne państwa zrzekną się na mocy
nadchodzącego pokoju części swojej suwerenności w celu
stworzenia sprawiedliwej i pokojowej światowej społeczności (żydowskiego
państwa)”.
W obecnych czasach
niektórzy amerykańscy patrioci są zaniepokojeni podwójnym
izraelsko-amerykańskim obywatelstwem i podwójnymi
aspiracjami amerykańskich żydów. Najwyraźniej nasi rabini
odnieśli się również do tej kwestii. Według nich nie ma w
ogóle takiego konfliktu. Wszyscy amerykańscy żydzi są
amerykańskimi patriotami i wszyscy amerykańscy decydenci są
syjonistami. „Każdy uczciwy Amerykanin wie, że amerykańscy
żydzi są wierni tylko jednej polityce – to jest
amerykańskiej. Nie ma w syjonizmie niczego, co by tę
lojalność osłabiało. Syjonizm był popierany w naszych
czasach przez każdego prezydenta, od Woodrowa Wilsona po
Franklina Delano Roosevelta, i był aprobowany przez Kongres
Stanów Zjednoczonych. Najzacniejsze osobowości
amerykańskiego życia, mężowie stanu, uczeni, pisarze,
ministrowie i liderzy mas pracowniczych oraz przemysłu,
udzielili swej sympatii i zachęty ruchowi”.
Już w 1942 r. nasi
amerykańscy rabini byli na tyle zuchwali, by stwierdzić, że
pokonanie Hitlera było dalekie od wystarczającego. Dla nich
całkowite rozwiązanie kwestii żydowskiej mogło spełnić się
tylko w Palestynie. „Żydzi i wszyscy nie-żydzi, którzy są
współczująco zainteresowani losem żydostwa, powinni
pamiętać, że pokonanie Hitlera samo przez się nie
unormalizuje żydowskiego żywota w Europie”.
Lecz była jedna rzecz, o
której amerykańscy rabini nie wspomnieli – Palestyńczycy. Z
jakiegoś powodu ci rabini, którzy wiedzieli tak wiele o
„uniwersalizmie”, a szczególnie żydowskim „uniwersalizmie”,
wykazali bardzo mało troski o lud tej ziemi. Zdaje się, że
mimo wszystko wybraństwo jest
formą ślepoty, i rabini prawdopodobnie znają się na tym
lepiej, niż ktokolwiek inny.
Syjonizm: Afirmacja
judaizmu
SYJONIZM: AFIRMACJA JUDAIZMU Odpowiedź 757 ortodoksyjnych,
konserwatywnych i reformowanych rabinów Ameryki na
oświadczenie wydane przez 90 członków Reformowanego Rabinatu
zarzucających, że syjonizm jest niekompatybilny z naukami
judaizmu
PONIŻSZA ODPOWIEDŹ
została przygotowana z inicjatywy następujących rabinów,
którzy przekazali ją do podpisania swoim kolegom z całego
kraju: Philip S. Bernstein, Barnett R. Brickner, Israel
Goldstein, James G. Heller, Mordecai M. Kaplan, B. L.
Levinthal, Israel H. Levinthal, Louis M. Levitsky, Joshua
Loth Liebman, Joseph H. Lookstein, Jacob R. Marcus, Abraham
A. Neuman, Louis I. Newman, David de Sola Pool, Abba Hillel
Silver, Milton Steinberg oraz Stephen S. Wise.
MY, NIŻEJ PODPISANI
RABINI z całego spektrum amerykańskiego żydowskiego życia
religijnego, odnotowaliśmy
z niepokojem oświadczenie 90 naszych kolegów, w którym
odrzucają oni syjonizm uzasadniając, iż jest on niezgodny z
religijną i moralną doktryną żydowską. To oświadczenie
nieprawidłowo interpretuje zarówno syjonizm, jak i
historyczne żydowskie nauki religijne, i zaniedbalibyśmy
swoje obowiązki, gdybyśmy nie sprostowali błędnych
przekonań, które najprawdopodobniej zostaną przez nie
sprowokowane.
Przede wszystkim zwracamy
uwagę na fakt, że sygnatariusze tego oświadczenia, dla
których jako kolegów rabinów mamy duży szacunek,
reprezentują nie więcej jak bardzo mały procent
amerykańskiego rabinatu. Są oni mniejszością nawet samego
rabinatu Reformowanego Judaizmu, z którym są związani.
Przeważająca większość amerykańskich rabinów postrzega
syjonizm nie tylko jako zgodny z judaizmem, lecz
także jako jego logiczne wyrażenie i wdrożenie.
Nasi koledzy uznają
potrzebę żydowskiej emigracji do Palestyny jako wspierającą
rozwiązanie ogromnej tragedii żydowskiej bezdomności.
Twierdzą, że są gotowi na poparcie takiego porozumienia. Są
świadomi ważkich osiągnięć, społecznych i duchowych,
palestyńskiej żydowskiej społeczności, i obiecują dla niej
swoje całkowite poparcie. A jednak, podpisując się pod
każdym praktycznym osiągnięciem syjonizmu, podnieśli jego
publiczną krytykę. W wyjaśnieniu swojego sprzeciwu wyrażają
zaniepokojenie tym, że syjonizm jest nacjonalistyczny i
świecki. Z obu powodów utrzymują, iż jest on niezgodny z
żydowską religią i jej uniwersalistycznym podejściem.
Protestują przeciwko naciskowi na politykę, która, jak
mówią, jest obecnie nadrzędna w programie syjonistycznym i
która, według nich, ma tendencję wprowadzania zamieszania
zarówno wśród żydów, jak i chrześcijan, co do miejsca i roli
żydowskiej grupy w amerykańskim społeczeństwie. Odwołują się
oni do proroków starożytnego Izraela dla potwierdzenia
swoich poglądów.
CENIĄC doktryny i moralne
zasady naszej wiary nie mniej niż oni, tak samo oddani
Ameryce i jej demokratycznym procesom i duchowi, uważamy
jednak wszystkie ich argumenty za całkowicie bezpodstawne.
Syjonizm nie jest ruchem
świeckim. Ma on swoje źródła i korzenie w
autorytatywnych religijnych tekstach judaizmu. Święte
księgi, tak samo jak literatura rabiniczna, wypełnione są
obietnicą powrotu Izraela do domu przodków. Anty-syjonizm,
nie syjonizm, jest odejściem od żydowskiej religii. Nic z
całego oświadczenia naszych kolegów nie jest bardziej
bolesne niż ich odwołanie do proroków Izraela – tych samych
proroków, których inspirowane i spisane słowa o narodowym
odrodzeniu i odbudowie karmiły i
podtrzymywały nadzieję Izraela na przestrzeni
wieków.
Syjonizm nie jest również
zaprzeczeniem uniwersalistycznych nauk judaizmu.
Uniwersalizm nie stoi w sprzeczności z nacjonalizmem. Nacjonalizm
jako taki, czy to angielski, francuski, amerykański czy
żydowski, nie jest złem samym w sobie. To
jedynie militarystyczny i szowinistyczny nacjonalizm, ten
nacjonalizm, który bezwstydnie lekceważy wszystkie wytyczne
międzynarodowej moralności, jest zły. Prorocy Izraela
oczekiwali z niecierpliwością nie tego czasu, kiedy
wszystkie narodowe ciała zostaną zniszczone, lecz kiedy
wszystkie narody będą kroczyć w świetle Pana, żyć według
Jego prawa bez znajomości wojen.
Nasi koledzy uważają, że
nie mogą podpisać się pod naciskiem na politykę „dominującą
obecnie w programie syjonistycznym”. Nie dostrzegamy tego,
przeciwko czemu występują. Czy to przeciwko faktowi, iż
istnieje regularnie tworzona syjonistyczna organizacja i
Żydowska Agencja, które współpracują z rządem mandatowym,
biurem kolonialnym, Ligą Narodów i innymi uznanymi ciałami
politycznymi? Lecz oczywiście, nawet emigracja i kolonizacja
są praktycznymi kwestiami, które wymagają politycznego
działania. Osiedlenie pół miliona żydów w Palestynie od
ostatniej wojny stało się możliwe dzięki działaniom
politycznym, które zaowocowały Deklaracją Balfoura i
Mandatem Palestyny. Jest mała nadzieja na otwarcie drzwi
Palestyny dla masowej żydowskiej emigracji po
wojnie bez skutecznego działania politycznego. Czy
to sprzeciwiają się ostatecznemu osiągnięciu przez żydowską
społeczność w Palestynie jakiejś formy żydowskiej
państwowości? Nie jesteśmy na tyle śmiali,
by przewidywać naturę międzynarodowego porządku, który
wyłoni się w wyniku obecnej wojny. Jest całkiem
prawdopodobne, i w rzeczy samej może być pożądane, że
wszystkie suwerenne państwa zrzekną się na mocy
nadchodzącego pokoju części swojej suwerenności w celu
stworzenia sprawiedliwej i pokojowej światowej społeczności.
Nasi koledzy z pewnością
przyznają żydom Palestyny te same prawa, które są udziałem
wszystkich innych narodów zamieszkujących swoją własną
ziemię. Jeśli żydzi ostatecznie stanowić będą większość
populacji Palestyny, to czy nasi koledzy sugerują, że
wszystkie inne narody w powojennym świecie mają być
uprawnione do politycznego samostanowienia, jakąkolwiek ono
przyjmie formę, lecz naród żydowski w Palestynie ma nie mieć
takiego prawa? Czy też chcą zasugerować, żeby żydzi w
Palestynie na zawsze pozostali mniejszością po to, by nie
zdobyć takiego politycznego samostanowienia?
ZAPEWNIAJĄC o swoim
współczuciu zarówno dla bezdomnych żydów świata, jak i ich
braci w Palestynie, nasi koledzy poprzez swoje oświadczenie
wyrządzili im wszystkim ogromną szkodę. Może się zdarzyć, do
stopnia, w jakim ich wysiłki są w ogóle skuteczne, że żydzi,
którzy mogliby w przeciwnym razie znaleźć schronienie w
Palestynie, zostaną go pozbawieni. Wrogowie żydowskiej
ojczyzny będą wzmocnieni w swojej propagandzie w rezultacie
pomocy udzielonej przez tych rabinów. Dla żydów Palestyny
stojących w obliczu największego niebezpieczeństwa w ich
historii i walczących o utrzymanie morale i nadziei pomimo
totalitarnego zagrożenia, to oświadczenie jest okrutnym
ciosem.
Nie jest naszym zamiarem
sugerowanie, że było to intencją naszych kolegów. Nie
mamy wątpliwości, że są oni szczerzy co do
swoich subtelnych teoretycznych zastrzeżeń odnośnie
syjonizmu. Uważamy jednak, że owe obiekcje są bezzasadne, a
co więcej, że artykułowanie ich w obecnym czasie jest
niemądre i okrutne.
Nie obawiamy się w
najmniejszym stopniu, że nasi bracia Amerykanie zaczną
mylnie rozumieć stosunek amerykańskich żydów do Ameryki ze
względu na ich zainteresowanie syjonizmem. Każdy
uczciwy Amerykanin wie, że amerykańscy żydzi są wierni tylko
jednej polityce – to jest amerykańskiej. Nie ma w syjonizmie
niczego, co by tę lojalność osłabiało. Syjonizm był
popierany w naszych czasach przez każdego prezydenta, od
Woodrowa Wilsona po Franklina Delano Roosevelta, i był
aprobowany przez Kongres Stanów Zjednoczonych. Najzacniejsze
osobowości amerykańskiego życia, mężowie stanu, uczeni,
pisarze, ministrowie i liderzy mas pracowniczych oraz
przemysłu, udzielili swej sympatii i zachęty ruchowi.
Żydzi i wszyscy
nie-żydzi, którzy są współczująco zainteresowani losem
żydostwa, powinni pamiętać, że pokonanie Hitlera samo przez
się nie unormalizuje żydowskiego żywota w Europie.
Sojuszniczy pokój, który
nie podejmie szczerze problemu narodowej bezdomności
żydowskiej ludności, pozostawi stuletni tragiczny status
europejskiego żydostwa niezmienionym. Żydowskiemu narodowi
zagraża wyjście z tej wojny nie tylko jako bardziej
rozdartemu i złamanemu niż jakiemukolwiek innemu narodowi,
lecz także bez żadnych perspektyw na lepszą i
bezpieczniejszą przyszłość i bez nadziei, że takie tragedie
już więcej się nie powtórzą. W następstwie zwycięstwa
aliantów, żydom Europy, jesteśmy tego pewni, zostaną
przywrócone polityczne prawa i równość obywatelska. Lecz
zdobyli oni te prawa po ostatniej wojnie, a jednak minione
25 lat było świadkiem gwałtownego i przerażającego
pogorszenia się ich pozycji. Tak czy inaczej, nawet po
przywróceniu pokoju, Europa będzie tak spustoszona i
zniszczona, że wielkie masy żydów wybiorą emigrację do
Palestyny jako rozwiązanie swoich osobistych problemów.
W rzeczy samej, dla
większości z nich nie będzie żadnej innej trwałej nadziei na
ekonomiczną, społeczną i duchową rehabilitację.
Wolność, w którą
wierzymy, że nadejdzie do wszystkich ludzi i narodów po tej
wojnie, musi nadejść nie tylko do żydów jako jednostek,
gdziekolwiek zamieszkują, pozwalając im na udział w wolności
na płaszczyźnie równości z innymi, lecz także do narodu
żydowskiego jako takiego, odnowionego w jego ojczystej
ziemi, gdzie nareszcie będzie wolnym narodem pośród
światowej federacji wolnych narodów.
Z 757 rabinów na liście
poniżej, 214 jest członkami Centralnej Ligi Amerykańskich
Rabinów (reformowanych); 247 jest członkami Rabinicznego
Zgromadzenia Ameryki (konserwatywnego); pozostali są
związani z Rabiniczną Radą Ameryki (ortodoksyjną) lub Unią
Ortodoksyjnych Rabinów. Całość reprezentuje największą
liczbę rabinów, których podpisy zostały dołączone do
publicznego oświadczenia w całej żydowskiej historii.
Uwaga: Wersja
powyższego oświadczenia została
opublikowana na łamach prasy 20 listopada 1942 r. Do tego
czasu podpisało się 818 rabinów. Pojawia się ono w Politycznym
Świecie Amerykańskiego Syjonizmu (The
Political World of American Zionism) Samuela
Halperina (Detroit: Wayne State UP, 1961) 333.
Źródło: gilad.co.uk/writings/take-it-from-the-rabbis-mouth.html