Jak Brytyjczycy zdobywali zeznania Rudolfa Hessa
Dr Robert Faurisson
Rudolf Hess był jednym z trzech komendantów obozu koncentracyjnego
Auschwitz. Często nazywany jest „komendantem
Auschwitz,” a
opinia publiczna zna go z książki opublikowanej pt „Commandant
in Auschwitz” [Komendant
Auschwitz].
W dniu 15 kwietnia 1946 r. stanął przed Międzynarodowym Trybunałem
Wojskowym w charakterze świadka, gdzie jego zeznanie wywołało
sensację. Ku zdumieniu oskarżonych i w obecności dziennikarzy z
całego świata przyznał się do najbardziej przerażających zbrodni,
jakie znała historia. Powiedział, że osobiście otrzymał od Himmlera
rozkaz eksterminacji Żydów. Oszacował, że w Auschwitz zamordowano 3
mln ludzi, w tym 2,5 mln w komorach gazowych. Jego
zeznania były fałszywe, wymuszone przez tortury, ale
wiara w ich prawdziwość trwała aż do 1983 roku, kiedy poznano
tożsamość oprawców i rodzaj zadawanych mu tortur.
Zeznania Rudolfa Hessa dały podstawę teorii, która podtrzymuje, że
systematyczna eksterminacja Żydów, zwłaszcza w komorach gazowych,
była faktem historycznym.
Te zeznania składają się zasadniczo z czterech dokumentów, które, w
porządku chronologicznym, są następujące:
Wojna zakończyła się w dniu 8 maja 1945 roku w Niemczech. Hess wpadł
w ręce Brytyjczyków, którzy uwięzili go w obozie dla SS-manów. Jako
wykształcony agronom, uzyskał przedterminowe zwolnienie. Jego
strażnicy nie byli świadomi ważności ich więźnia. Urząd pracy
znalazł mu zatrudnienie w rolnictwie na farmie w pobliżu Flensburga,
niedaleko granicy duńskiej. Spędził tam osiem miesięcy. Poszukiwała
go żandarmeria. Jego rodzinę, z którą udało mu się nawiązać kontakt,
bacznie obserwowano i poddawano częstym rewizjom.
Rewelacje z 1983 roku o Brytyjczykach, którzy torturowali Rudolfa
Hessa
Dawno temu rewizjoniści wykazali, że różne zeznania Rudolfa Hessa
zawierały tak wiele poważnych błędów, bezsensownych elementów i
niemożliwości wszelkiego rodzaju, że nie można dalej im wierzyć,
podobnie jak sędziom w Norymberdze i Krakowie, a także niektórym
samozwańczym historykom, bez uprzedniej analizy ich treści i
okoliczności, w których je uzyskano.
Według wszelkiego prawdopodobieństwa, Hess był torturowany przez
brytyjskich żołnierzy z 92. Sekcji Bezpieczeństwa, ale konieczne
było potwierdzenie tej hipotezy. Potwierdzenie to znalazło się w
opublikowanej w Anglii książki, podającej nazwisko głównego kata
(brytyjski sierżant pochodzenia żydowskiego), oraz opis okoliczności
aresztowania Hessa jak i jego przesłuchania 3-go stopnia.
Autorem książki jest Rupert
Butler.
Opublikowano ją w roku 1983 (Hameln). Butler jest autorem trzech
innych prac: The
Black Angels [Czarne
anioły], Hand
of Steel [Stalowa
ręka] i Gestapo,
opublikowanych przez Hameln. Interesująca nas książka jest
zatytułowana Legions
of Death [Legiony
śmierci]. Jej inspiracja jest antyhitlerowska. Butler mówi, że
materiały do książki badał w Imperialnym Muzeum Wojny w Londynie,
Instytucie Historii Najnowszej i Bibliotece Wiedeńskiej, jak również
w innych podobnych prestiżowych instytucjach. Na początku książki
wyraża swoją wdzięczność dla tych instytucji, m.in. dwu osobom, z
których jedną jest Bernard
Clarke („który
złapał komendanta Auschwitz Rudolfa Hessa”). Autor przytacza kilka
fragmentów zeznań napisanych lub nagranych przez Clarke’a.
Bernard Clarke nie wykazuje żadnych wyrzutów sumienia, wręcz
przeciwnie, wykazuje pewną dumę z torturowania „nazisty”.
Również Rupert Butler nie znajduje w tym nic, co zasługuje na
krytykę. Żaden z nich nie rozumie znaczenia ich rewelacji. Mówią, że
Hess został aresztowany w dniu 11 marca 1946 roku i że potrzebne
były trzy dni tortur by uzyskać „spójne zeznanie”. Nie zdają sobie
sprawy z tego, że rzekome „spójne zeznanie” to nic innego, jak
spowiedź lunatyka, podpisana przez ich drżącą ofiarę 14 lub 15 marca
1946 roku o 2:30 rano, co przypieczętowało loss Hessa na zawsze;
jest to spowiedź, która nadaje również mitowi ostateczny kształt.
Spowiedź ta również zdecydowanie kształtuje mit Auschwitz, rzekomo
najważniejszego miejsca eksterminacji Żydów, przede wszystkim z
powodu domniemanego wykorzystania morderczych komór gazowych.
11 marca 1946 roku, kpt Cross, Bernard Clarke, oraz czterej inni
oficerowie wywiadu w brytyjskich mundurach, większość z nich
słusznego wzrostu i o groźnym wyglądzie, weszli do domu pani Hess i
jej dzieci.
Sześciu mężczyzn, jak nam powiedziano, byli wprawnymi „praktykantami
w bardziej wyrafinowanych technikach długotrwałego i bezlitosnego
dochodzenia” (s. 235).
Clarke zaczął krzyczeć: „Jeśli
nam nie powiesz [gdzie jest twój mąż] oddamy cię Rosjanom, a oni
postawią cię przed plutonem egzekucyjnym. Twój syn będzie wysłany na
Syberię.” Frau
Hess załamała się i ujawniła, mówi Clarke, lokalizację gospodarstwa,
gdzie jej mąż się ukrywał, jak również jego przybrane nazwisko:
Franz Lang.
A Bernard Clarke dodał: Odpowiednie
zastraszenie syna i córki dało dokładnie identyczne informacje. Następnie
żydowski sierżant i pięciu innych specjalistów w przesłuchiwaniach
3-go stopnia wyszli na poszukiwania Hessa, którego zaskoczyli w
środku nocy, śpiącego we wnęce, w pomieszczeniu używanym do
szlachtowania bydła w gospodarstwie.
Hess krzyknął przerażony na sam widok brytyjskich mundurów. Clarke
krzyknął: „Jak się nazywasz?” Po każdej odpowiedzi „Franz Lang”,
ręka Clarke’a uderzała w twarz Hessa. Po
czwartym razie, Hess złamał się i przyznał się kim był. Przyznanie
nagle rozpętało nienawiść żydowskich sierżantów grupy aresztujących,
których rodzice zginęli w Auschwitz w wyniku rozkazu podpisanego
przez Hessa. Więźnia ściągnięto z górnego piętrowego łóżka, zdarto z
niego piżamę.Następnie
został przeciągnięty nago do jednego z rzeźniczych stołów, gdzie
Clarke’owi wydawało się, że ciosom i krzykom nie było końca. W
końcu wojskowy paramedyk powiedział kapitanowi: „Powstrzymaj
ich, chyba że chcesz zabrać zwłoki.”
Na Hessa narzucono koc i wciągnięto do samochodu Clarke’a, gdzie
sierżant wlał mu w gardło znaczną ilość whisky. Hess próbował
zasnąć. Clarke wsadził szpicrutę pod jego powieki i rozkazał po
niemiecku: „Trzymaj
swoje świńskie oczy otwarte, ty świnio.” Po
raz pierwszy Hess powiedział swoje często powtarzane uzasadnienie: „Dostawałem
rozkazy od Himmlera. Jestem żołnierzem tak samo jak wy i musieliśmy
wykonywać rozkazy.” Do
Heide wrócili około trzeciej rano. Śnieżyca trwała nadal, ale z
Hessa zdarto koc i zmuszono go by nago przeszedł przez podwórze
więzienia do celi. (s. 237) Bernard Clarke ujawnia, że „zabrało
trzy dni, żeby uzyskać [od
Hessa] spójne
zeznanie” (ibid).
To wyznanie potwierdził Ken Jones w artykule w Wrexham Leader (17.10.1986):
Ken Jones był
wtedy szeregowym w Royal Horse Artillery i stacjonował w Heid(e) w
Szlezwiku-Holsztynie. „Przywieźli
go do nas, kiedy odmówił współpracy w przesłuchaniu o swoich
działaniach w czasie wojny. Było to w zimie 1945/6 i został
wprowadzony do małej celi więzienia w koszarach”, wspomina
Jones. Dwaj inni żołnierze oraz Jones mieli siedzieć z Hessem w jego
celi, by pomóc złamać go przed przesłuchaniem. „Siedzieliśmy
z nim w celi dzień i noc, uzbrojeni w rękojeści siekiery. Naszym
zadaniem było szturchanie go za każdym razem kiedy zasypiał, żeby
przełamać jego opór”, powiedział
Jones.
Kiedy Hessa zabierano na spacer w siarczysty mróz, zmuszano go by
miał na sobie tylko dżinsy i cienką bawełnianą koszulę. Po trzech
dniach i nocach bez snu, Hess w końcu załamał się i dokonał pełnej
spowiedzi. Zeznanie uzyskane w tych warunkach, opisane przed chwilą
przez zbirów z brytyjskiej bezpieki, z brutalnej inspiracji
sierżanta-tłumacza Bernarda Clarke’a, było pierwszym zeznaniem
Hessa, oryginalnym zeznaniem zarejestrowanym pod numerem NO-1210.
Kiedy torturowany więzień zaczął mówić, według Clarke’a, nie można
było go zatrzymać. Clarke nie był bardziej świadomy w 1982 czy 1983,
niż w 1946 roku, z ogromu wagi tego, że zmusił Hessa do przyznania
się; dalej opisuje szereg fikcyjnych okropności, tu przedstawionych
jako prawdę: Hess opowiadał o tym, że kiedy podpalono zwłoki,
tłuszcz sączący się z nich wylewał się na inne organy (!). Ocenił,
że liczba zmarłych w okresie, gdy tylko był w Auschwitz, wynosiła 2
mln (!); mordy osiągały liczbę 10.000 ofiar dziennie (!).
Obowiązkiem Clarke’a było cenzurowanie listów wysyłanych przez Hessa
do żony i dzieci. Każdy policjant wie, że prawo do przyznania lub
odmowy zgody na to, by więzień mógł pisać do rodziny, stanowi broń
psychologiczną. Aby zmusić więźnia do „śpiewania” czasami wystarczy
tylko zawiesić lub anulować to pozwolenie. Clarke robi ciekawą uwagę
o treści listów Hessa; zwierza się nam:
Czasami ściskało mi gardło. W tym jednym człowieku były dwie osoby.
Jedna z nich był brutalna, bez szacunku dla ludzkiego życia. Druga
była miękka i czuła. (s.
238) Rupert Butler kończy swoją opowieść mówiąc, że Hess
nie chciał ani zaprzeczać, ani uchylać się od odpowiedzialności. W
efekcie, w sądzie w Norymberdze Hess zachowywał się jakby miał
„apatię schizoidalną.” Taka
jest opinia amerykańskiego psychologa więziennego, G
M Gilberta,
który był odpowiedzialny za inwigilację psychologiczną więźniów,
którego podsłuchy wspomagały amerykańską prokuraturę. Możemy
oczywiście wierzyć, że Hess był „podzielony na pół”! Wyglądał jak
szmata, bo zrobiono z niego szmatę.
„Apatyczny,” pisze Gilbert na s. 229 swojej książki; „apatyczny”,
powtarza na następnej stronie; „apatia schizoidalna,” pisze na s.
239 (Nuremberg Diary [Dziennik z Norymbergii], 1947, Sygnet Book,
1961).
Pod koniec jego procesu w Krakowie na wyrok śmierci Hess zareagował
obojętnie; Rupert Butler komentuje to w następujący sposób:
[Hess] myślał,
że alianci mieli swoje rozkazy i że nie może być żadnych
wątpliwości, by nie zostały wykonane. (ibid)
Nie można było wyrazić tego lepiej. Wydaje się, że Rudolf Hess, tak
jak tysiące innych oskarżonych Niemców, był na łasce zwycięzców,
którzy byli całkowicie przekonani o własnej dobroci i szybko
zrozumiał, że nie miał innego wyboru, niż znosić wolę sędziów, bez
względu na to, czy pochodzili z Zachodu, czy ze Wschodu.
Następnie Butler szybko przywołuje przypadek Hansa
Franka,
byłego gubernatora Polski. W tym samym tonie moralnej satysfakcji,
opowiada o okolicznościach złapania Franka i jak go później
traktowano.
Status gwiazdy nie wywarł wrażenia na dwóch kolorowych amerykańskich
żołnierzach, którzy aresztowali go i postarali się, by przewieźć go
do miejskiego więzienia w Miesbach dopiero wtedy, gdy go brutalnie
pobito i wrzucono do ciężarówki. Rzucona na niego plandeka miała
ukryć bardziej widoczne oznaki znęcania; dla Franka przykrycie było
przydatne, gdy próbował przeciąć tętnicę lewej ręki. Najwyraźniej
żadne takie łatwe wyjście nie mogło być dozwolone; amerykański
lekarz wojskowy uratował mu życie i stanął przed Międzynarodowym
Trybunałem Wojskowym w Norymberdze. (s. 238-239) Rudolf Hess i Hans
Frank nie byli jedynymi, którzy byli tak traktowani. Najbardziej
znanymi przypadkami, jak wiemy, byli Julius Streicher, Hans
Fritzsche, Oswald Pohl, Franz Ziereis i Josef Kramer.
Ale przypadek Rudolfa Hessa jest zdecydowanie najpoważniejszy w
skutkach. Nie
ma dokumentu, który dowodzi, że Niemcy zamierzali przeprowadzić
zagładę Żydów.
Léon Poliakow przyznał to w 1951 roku:
W odniesieniu do koncepcji właściwie nazwanego planu całkowitej
zagłady, trzy lub cztery główne podmioty popełniły samobójstwo w
maju 1945 roku. Nie przetrwał żaden dokument, a być może nigdy nie
istniał (Bréviaire
de la haine: Le IIIe Reich et les Juifs [Brewiarz nienawiści: III
Rzesza i Żydzi], Calmann-Levy, 1951, Livre de Poche, 1974, s.171). W
przypadku braku jakiegokolwiek dokumentu, historycy à la Poliakow
wielokrotnie powracali, przede wszystkim, do wątpliwych zeznań
takich jak Kurta Gersteina lub Rudolfa Hessa, czasami modyfikując
teksty dostosowane do ich potrzeby.
Bernard Clarke jest „dziś biznesmenem pracującym w południowej
Anglii” (Legions of Death [Legiony śmierci], 1983, s. 235). Można
bowiem powiedzieć, że to jego głos słychać było w Norymberdze w dniu
15 kwietnia 1946 roku, kiedy asystent prokuratora Amena czytał,
kawałek po kawałku, zaskoczonej i przygnębionej publiczności,
rzekome wyznanie Rudolfa Hessa. Tamtego
dnia uruchomiono kłamstwo o wymiarach światowych: kłamstwo o
Auschwitz. Pochodzenie
tego olbrzymiego wydarzenia medialnego to kilku żydowskich
sierżantów brytyjskich służb bezpieczeństwa, w tym Bernard Clarke,
„obecnie biznesmen pracujący w południowej Anglii.”
Zeznanie Moritza von Schirmeistera
W czasie wojny, Moritz
von Schirmeister był
osobistym attache prasowym Josepha Goebbelsa. W dniu 29 czerwca 1946
r. był przesłuchiwany przed IMT jako świadek obrony Hansa Fritzsche.
Jego zeznanie było szczególnie interesujące w odniesieniu do
prawdziwej osobowości dr Goebbelsa oraz stanowiska urzędnika
niemieckich serwisów informacyjnych wobec powodzi opowieści o
okropnościach w obozach koncentracyjnych, rozgłaszanych w czasie
wojny przez aliantów.
Pod koniec wojny Moritz von Schirmeister został aresztowany przez
Brytyjczyków i internowany w obozie w Anglii, gdzie otrzymał zadanie
politycznej „reedukacji” współwięźniów. Przed złożeniem zeznań w
Norymberdze, przewieziono go samolotem z Londynu do Niemiec. Na
początku przetrzymywano go w Minden-on-the-Weser, głównym centrum
przesłuchań brytyjskiej żandarmerii. Stamtąd samochodem zabrano (31
marca – 1 kwietnia 1946 r.) do więzienia w Norymberdze. W tym samym
samochodzie jechał Rudolf Hess. Moritz von Schirmeister jest właśnie
tym „jeńcem wojennym, którego przywieziono z Londynu jako świadka w
obronie Fritzsche, o którym Hess mówi w swoich „dziennikach” (patrz
wyżej, s. 393).
Dzięki kopii dokumentu, którą otrzymałem od amerykańskiego badacza Marka
Webera w
Waszyngtonie we wrześniu 1983 r. (dokument, którego dokładnego
źródła jeszcze nie autoryzowałem by go pokazać), wiemy, że byli w
stanie swobodnie rozmawiać w samochodzie wiozącym ich do
Norymbergii. W dokumencie tym, nieco dłuższym niż na dwie strony,
Schirmeister pisze, odnośnie zarzutów wiszących nad Hessem, że Hess
mu się zwierzył:
Gewiss, ich habe unterschrieben, dass ich 2 Millionen Juden
umgebracht habe. Aber ich hätte genausogut untershrieben, dass es 5
Millionen Juden gewesen sind. Es gibt eben Methoden, mit denen man
jedes Geständnis erreichen kann — ob es nun wahr ist oder nicht. ” „Oczywiście,
podpisałem oświadczenie, że zabiłem 2.5 mln Żydów. Ale równie dobrze
mogłem powiedzieć, że było ich 5 mln. Istnieją pewne metody, przy
pomocy których można uzyskać każde zaznanie, czy prawdziwe czy nie.”
Następne zeznanie podpisane przez Rudolfa Hessa
Brytyjscy oprawcy Rudolfa Hessa nie mieli żadnych powodów stosowania
jakichś ograniczeń. Po zmuszeniu go do podpisania dokumentu NO-1210
o 2:30 rano, 14 lub 15 marca 1946 roku, uzyskali od niego nowy
podpis 16 marca, tym razem pod tekstem w języku angielskim,
napisanym ręcznie, z pustym miejscem pozostawionym tam, gdzie
powinna być podana nazwa miejscowości. Strażnicy zmusili go do
podpisania prostej notatki napisanej w języku angielskim:
Oświadczenie sporządzone dobrowolnie w _ _ _ _ _ przez Rudolfa
Hessa, byłego komendanta obozu koncentracyjnego Auschwitz 16 marca
1946 roku. Zgodnie z rozkazem otrzymanym od Himmlera w maju 1941
roku, osobiście zagazowałem 2 mln osób między czerwcem i lipcem 1941
roku, oraz w końcu 1943 roku, kiedy byłem komendantem Auschwitz.
Podpisano
Rudolf Höss,
SS-Stubhr.
Eh. (?) Kdt. v. Auschwitz-Birkenau (nawet wyraz „podpisano” napisany
był po angielsku ręcznie).
Mit o Auschwitz
Od jakiegoś czasu wiedzieliśmy, że mit Auschwitz ma pochodzenie
wyłącznie żydowskie. Arthur
R Butz odniósł się do tych faktów w książce, ‘The
Hoax of the Twentieth Century’ [Oszustwo
XX wieku], tak jak Wilhelm
Staglich w
‘The
Auschwitz Myth’ [Mit
Auschwitz]. Głównymi autorami stworzenia i sprzedawania „plotek o
Auschwitz” byli, kolejno, dwaj Słowacy, Albert Wetzler (lub Weczler)
i Rudolf Vrba (lub Rosenberg lub Rosenthal); potem Węgier, rabin
Michael Dow Ber Weissmandel (lub Weissmandl); potem, w Szwajcarii,
przedstawiciele Światowego Kongresu Żydów tacy jak Gerhard Riegner,
który był w kontakcie z Londynem i Waszyngtonem; i w końcu
Amerykanie tacy jak Harry Dexter White, Henry Morgenthau Jr. i rabin
Stephen Samuel Wise. W ten sposób powstał słynny Raport Światowej
Rady ds. Uchodźców nt. Auschwitz I Birkenau, opublikowany w
Waszyngtonie w listopadzie 1944 roku. Kopie raportu umieszczono w
dokumentach sędziów i prokuratora głównego kierującego ściganiem
Niemców związanych z obozem w Auschwitz. Stanowił on oficjalną
wersję historii o rzekomym gazowaniu Żydów w tym obozie.
Najprawdopodobniej był wykorzystany jako punkt odniesienia przez
śledczych – katów „komendanta Auschwitz.” Wszystkie wymienione tu
nazwiska są żydowskie.
Ponadto wiemy teraz, że Bernard Clarke, pierwszy brytyjski kat, był
Żydem, drugi brytyjski kat, maj. Draper (?), może też być Żydem.
Analogicznie dwaj amerykańscy: psycholodzy: G M (Gustave Mahler)
Gilbert i płk. Harlan Amen. Wreszcie, w Polsce, Hess
miał do czynienia z polskimi Żydami,
którzy traktowali go mniej więcej tak samo. Kiedy pisał swoje
„pamiętniki,” to pod nadzorem instruktora sędziego Jana Sehna, który
prawdopodobnie również był Żydem.
Historycy establishmentu kwestionują to, że Hess był torturowany i
przyznał się pod przymusem. Od czasu publikacji książki Ruperta
Butlera w 1983 roku, zaprzeczanie nie jest już możliwe. Rewizjoniści
mieli rację.
Od 1985 roku jest to jeszcze mniej możliwe. W okresie styczeń-marzec
1985 roku, w Toronto (Kanada), odbył się proces Ernsta
Zündla,
oskarżonego przez żydowskie stowarzyszenie i Koronę za
rozprzestrzenianie literatury rewizjonistycznej. Rudolf Vrba
zeznawał jako świadek koronny. (Mieszka obecnie w British Columbia).
Stanowczy i pewny siebie tak długo, jak odpowiadał na pytania
Korony, doznał spektakularnej rozsypki, kiedy był pytany przez
prawnika Ernsta Zündla, Douga
Christie. Po
raz pierwszy od 1945 roku, żydowski świadek rzekomego gazowania w
Auschwitz został poproszony o wyjaśnienie swoich zeznań i danych
liczbowych. Rezultat było tak straszny dla R. Vrba, że w końcu
Korona dała rodzaj coup de grace swoim kluczowym świadkom. To
niespodziewane wydarzenie, oraz inne (np. główny specjalista
holokaustu, Raul Hilberg, złapani na gorącym uczynku w swoich
kłamstwach) naprawdę z „Procesu Toronto” zrobiło „Proces Procesów
Norymberskich.”
Niezamierzonym rewelacjom Ruperta Butlera w 1983 roku i
nieoczekiwanym rewelacjom „Procesu Toronto” w 1985 roku udało się
wreszcie pokazać w całości i jasno, jak w latach 1944 -1947
sfabrykowano mit Auschwitz, a dokładnie od kwietnia 1944 roku, kiedy
Rudolf Vrba i Alfred Wetzler rzekomo uciekli z Auschwitz, aby
opowiedzieć swoją historię światu, aż do kwietnia 1947 r., kiedy
powieszono Rudolfa Hessa po rzekomym opowiedzeniu temu samemu światu
swoją historię Auschwitz.
Zadziwiające jest to, że od początku do końca, ta historia pochodzi
głównie lub nawet może wyłącznie ze źródeł żydowskich. Dwaj żydowscy
kłamcy (Vrba i Wetzler) ze Słowacji przekonali, czy wydawało się, że
przekonali innych Żydów z Węgier, Szwajcarii, USA, W. Brytanii i
Polski. To nie jest zmowa ani spisek, jest to historia narodzin
przekonań religijnych: mit Auschwitz, centrum religii holokaustu.
How the British Obtained The Confessions Of Rudolf Höss
http://www.rense.com/general68/hoss.htm
Dr Robert Faurisson – The Journal for Historical Review, zima 1986,
t. 7, s. 389
27.11..2005, tłumaczenie Ola Gordon
http://www.ihr.org/index.html
http://stopsyjonizmowi.wordpress.com/