Izraelscy
rabini stają w obronie szokującego religijnego
usprawiedliwiania zabijania nie-Żydów. Rabinacka książka
zaleceń do zabijania nie-Żydów wznieciła wzburzenie w
Izraelu i ujawniła zakres kontroli morderczych teokratów nad
jego rządem.
Gdy wszedłem do księgarni religijnej „Pomeranz” w centrum
Jerozolimy, by zapytać o dostępność książki pt. „Torat
Ha’Melech” (czyli „Królewska Tora”), wywołało to
zamieszanie. „Jest pan pewien, że chce pan ją kupić?”,
zapytał pół żartem właściciel, pan Pomeranz. „Jeśli tak, to
Szabak (izraelska służba bezpieczeństwa wewnętrznego) będzie
chciała z panem rozmawiać”. Inni klienci przestali grzebać
wśród książek i zaczęli się na mnie gapić, a pan Pomeranz
wskazał na kamerę przykręconą do ściany: „Widzi to Pan?”
zapytał – „Szabak na wszystko patrzy”.
Gdy tylko „Torat Ha’Melech” została opublikowana w zeszłym
roku, wywołała skandal. Zamieszanie zaczęło się, gdy jeden z
izraelskich tabloidów nazwał jej zawartość „230-stronicowym
zbiorem praw związanych z zabijaniem nie-Żydów, swego
rodzaju „przewodnikiem” dla wszystkich, którzy zastanawiają
się nad tym i nad rozstrzygnięciem, kiedy jest dozwolone
pozbawienie życia nie-Żyda. Jak twierdzi autor książki,
rabin Yitzhak Szapira, „Nie-Żydzi są „z natury pozbawieni
litości” i powinni być zabijani aby „powstrzymać ich złe
skłonności”. „Jeśli zabijamy goja, który naruszył jedno z 7
przykazań… nie ma nic złego w takim morderstwie” twierdzi
Szapira. Cytując żydowskie [rabinackie] prawo jako źródło (a
przynajmniej wysoce selektywną jego interpretację) twierdzi
dalej, że „Zabijanie niemowląt jest usprawiedliwione, jeśli
jest jasne, że urosną, aby nam szkodzić i wobec tego mogą
być umyślnym, a nie przypadkowym celem podczas walki z
dorosłymi”.
W styczniu Szapira został na krótki czas zatrzymany przez
izraelską policję, a dwóch innych rabinów, którzy pochwalili
jego książkę, zostało wezwanych przez Szabak na
przesłuchanie. Rabini ci jednak odmówili stawienia się, w
praktyce grając na nosie państwu i jego prawom. Rząd na to
nie zareagował. Cała ta sprawa stawia pod wielkim znakiem
zapytania gotowość rządu Izraela do wystąpienia przeciw
zajadle rasistowskiemu odłamowi izraelskiego rabinatu. „Coś
takiego jeszcze się nigdy dotąd nie zdarzyło” – skomentował
z głębokim zdumieniem izraelski komentator medialny, Jossi
Sarid – „choć mogłoby się wydawać, że już tu wszystko
widzieliśmy”. „Dwaj rabini zostali wezwani na przesłuchanie
przez policję i w odpowiedzi oznajmili, że się nie stawią.
Nawet osadnicy [na terenach okupowanych] raczą się zjawiać
[na takie wezwania]”.
Zarówno izraelski Prokurator Generalny, jak i premier
Benjamin Netanjahu, skwitowali milczeniem publiczne
zlekceważenie systemu prawnego Państwa. Po publikacji „Torat
Ha’Melech” Netanjahu skrupulatnie unikał krytykowania jej
zawartości i popleczników jej autora. Podobnie jak wielu
uprzednich premierów, został skutecznie zastraszony przez
izraelską społeczność religijnych szowinistów. Netanjahu
jednak wydaje się być wyjątkowo bezsilny. Słabość ta wynika
z faktu, że osobistości z religijnej prawicy są
prominentnymi członkami jego koalicji rządowej i stanowią
znaczną część jego bazy politycznej. Dla Netanjahu
konfrontacja z rabinackimi oszołomami mogłaby być
politycznym samobójstwem, lub mogłaby go zmusić do sojuszu z
siłami centrowymi, które nie popierają jego entuzjazmu dla
żydowskich osiedli na okupowanym Zachodnim Brzegu.
Panteon izraelskich fundamentalistycznych rabinów paradował
swe polityczne znaczenie 18 sierpnia, na zwołanym „ad hoc”
kongresie w jerozolimskim hotelu Ramada Reneissance.
Rabin za rabinem deklarowali w imieniu świętej Tory przed
widownią 250 zwolenników, wśród których był skrajnie
prawicowy poseł do Knesetu [parlamentu] Michael Ben-Ari, że
nie poddadzą się żadnym próbom kontroli ich aktywizmu
politycznego przez rząd, zwłaszcza jeśli ten aktywizm
zawiera podjudzanie do ataków terrorystycznych na nie-Żydów.
Rabin za pomarszczonym rabinem perorował do zachrypnięcia
przeciw rządowemu śledztwu w sprawie „Torat Ha’Melech”, aż
całe zgromadzenie zeszło na nawoływanie do mordowania nie
tylko Gojów, ale i nie-religijnych Żydów: „Obowiązek
złożenia swego życia w ofierze stoi ponad wszystkimi innymi
podczas walki z tymi, którzy kwestionują autorytet Tory”
grzmiał rabin Jeszua Szapira, pryncypał jesziwy (szkoły
religijnej) na przedmieściu Tel-Awiwu Ramat Gan. „Jest to
prawdą nie tylko w odniesieniu do Gojów, którzy próbują ją
zniszczyć, ale także w odniesieniu do Żydów”.
FUNDOWANA PRZEZ RZĄD AKADEMIA TERRORYZMU
Budząca niepokój filozofia zawarta w „Torat Ha’Melech”
narodziła się w gorącej atmosferze „osiedla” zwanego
Yitzhar, położonego na północy Zachodniego Brzegu w pobliżu
palestyńskiego miasta Nablus. Yitzhak Szapira prowadzi tam
osadniczą jesziwę Od Josef Czai, przewodząc małej armii
fanatyków marzących o napastowaniu Palestyńczyków
zbierających plony na swych polach i wypasających swe stada
w dolinie poniżej „osiedla”. Jeden z jej członków, emigrant
z Ameryki Jack Teitel, przyznał się do zamordowania dwóch
niczemu niewinnych Palestyńczyków i próbie zamordowania
liberalnego izraelskiego historyka Ze’ewa Sternhella przy
pomocy listu z bombą. Teitel jest podejrzewany o wiele
więcej morderstw, w tym atak na centrum gejowskiej
społeczności w Tel Awiwie.
Mimo że Od Josef Czai wydaje się być instytucją szkolącą
terrorystów, jesziwa zgarnęła od 2007 roku prawie 50 tysięcy
dolarów dotacji od Ministerstwa Spraw Społecznych, podczas
gdy Ministerstwo Edukacji zasiliło jej budżet ponad 250
tysiącami w latach 2006-2007. Ponadto jesziwa hojnie
skorzystała z datków wolnej od podatków amerykańskiej
organizacji „non-profit”, zwanej Centralny Fundusz dla
Izraela (Central Fund of Izrael). Mieszczący się w sklepie
Marcus Brothers Textiles w centrum Manhattanu Central Fund
przelał na jej konto co najmniej 30 tysięcy dolarów w latach
2006-2008.
Choć Szapira nie nazywa „wrogów” po imieniu na stronach swej
książki, jego długotrwałe powiązania z atakami
terrorystycznymi na palestyńskich cywilów jasno pokazują,
kogo za nich uważa. W 2006 Szapira został na krótko
zatrzymany przez izraelską policję za nakłanianie swych
zwolenników do mordowania wszystkich Palestyńczyków, którzy
skończyli 13 lat życia. Dwa lata później podpisał, jak
twierdzi izraelski dziennik Ha’aretz, list rabinacki,
popierający izraelskich Żydów, którzy brutalnie pobili dwóch
młodych Arabów podczas obchodów Dnia Holokaustu. W tym samym
roku Szapira został aresztowany za podejrzenie
zorganizowania ataku rakietowego na palestyńską wioskę w
pobliżu Nablus. Choć został wtedy zwolniony, jego nazwisko
pojawiło się w związku z innym aktem terroru, gdy w styczniu
policja przeprowadziła rajd na jego „osiedle” szukając
wandali, którzy podpalili pobliski meczet. Szabak aresztował
10 „osadników”, konfederatów Szapiry, jako podejrzanych o to
podpalenie.
WPŁYWOWI PRZYJACIELE
Mimo swego długoletniego zamieszania w terroryzm, a może
właśnie dzięki temu, Szapira cieszy się poparciem czołowych
fundamentalistycznych rabinów Izraela. Jego najbardziej
znanym poplecznikiem jest Dow Lior, przywódca jesziwy
Szawei-Hebron w radykalnym ”osiedlu” Kirjat Arba w pobliżu
palestyńskiego miasta Hebron. „Osiedle” to uważane jest za
wylęgarnię żydowskiego terroryzmu. Lior gorąco chwalił
„Torat Ha’Melech”, nazywając książkę „bardzo na czasie,
zwłaszcza teraz”.
Ten entuzjazm Liora wypływa z jego własnego nastawienia do
nie-Żydów. Gdy służył jako Naczelny Rabin IDF (Izraelskiej
Armii), pouczał żołnierzy: „Nie ma kogoś takiego jak cywile
podczas wojny… tysiąc żywotów nie-Żydów nie jest warte
jednego żydowskiego paznokcia!”. Prawdę powiedziawszy Lior
chciałby ocalić tylko nielicznych nie-Żydów od śmierci, a
mianowicie schwytanych żywcem palestyńskich bojowników,
którzy – jak to kiedyś zaproponował – mogliby być użyci do
eksperymentów medycznych na żywych ludziach.
Poza tym Lior wydaje się być szczęśliwy patrząc jak giną
Palestyńczycy, tak jak padali pod gradem kul z karabinu
maszynowego Barucha Goldsteina w 1994 roku. Goldstein, który
zastrzelił 29 Palestyńczyków i zranił 150 podczas gdy
modlili się w grocie pod Meczetem Patriarchów w Hebronie,
był towarzyszem i sąsiadem Liora w Kirjat Arba. Podczas
pogrzebu Goldsteina Lior błogosławił masakrę jako czyn „dla
uświęcenia boskiego imienia”. Potem chwalił Goldsteina jako
„człowieka sprawiedliwego”. Dzięki wysiłkom Liora kaplica
poświęcona Goldsteinowi została wybudowana w Kirjat Arba,
gdzie miejscowi mogą celebrować jego czyny i przekazywać
jego spuściznę przyszłym pokoleniom.
Mimo że judzące wypowiedzi Liora doprowadziły do zakazu
kandydowania do Najwyższej Rady Rabinów, pozostaje on, jak
twierdzi dziennikarz Daniel Estrin, „szanowaną postacią dla
wielu Syjonistów z mainstream”. Równocześnie zachował on
niebagatelne wpływy wśród religijnych elementów w IDF
(Armii). W 2008 roku, gdy generał brygady Awiczai Ronski
przywiózł grupę oficerów wywiadu na specjalną „wycieczkę” do
Hebronu, zakończył ją spotkaniem z Liorem, któremu pozwolił
na podzielenie się z nimi swoimi poglądami na nowoczesną
wojnę, że „Nie ma kogoś takiego jak cywile podczas wojny”.
Poza Liorem, „Torat Ha’Melech” jest popierana przez innego
prominentnego fundamentalistę, rabina Yaakowa Yosefa. Yosef
przewodzi jesziwie Hazon Yaakow w Jerozolimie i jest byłym
posłem do Knesetu. Być może jest bardziej znaczące, że to
syn Owadiacha Yosefa, byłego Naczelnego Rabina Izraela i
duchowego przywódcy partii Szas, która stanowi kluczowy
element rządzącej koalicji Netanjahu.
Yaakow Yosef użył swego stanowiska, by bronić „Torat
Ha’Melech” podczas sierpniowej konwencji w Jerozolimie i
stwierdził, że nie różni się ona od Hagady, którą wszyscy
Żydzi czytają podczas Paschy. Hagada zawiera paragrafy o
zabijaniu nie-Żydów, podobnie jak Biblia. „Czy ktokolwiek
chce kwestionować Biblię?” zapytał Yakow.
BIBI (NETANJAHU) KŁADZIE USZY PO SOBIE
Kilka dni zaledwie przed bezpośrednimi rokowaniami pomiędzy
Izraelem a Autonomią Palestyńską w Waszyngtonie, planowanymi
na wczesny wrzesień, 89-letni ojciec Yaakowa Yosefa,
Owadiach, wygłosił swoje tygodniowe kazanie. Z typową
zajadłością oznajmił: „Wszyscy ci źli ludzie powinni zniknąć
z tego świata… Bóg pokaże ich zarazą, ich i tych tam
Palestyńczyków”. Słowa te wywołały międzynarodową furorę i
ostrą odpowiedź palestyńskiego negocjatora, Saeba Erekata.
„Podczas gdy PLO jest gotowe wznowić negocjacje, na poważnie
i w dobrej wierze” – powiedział – „członek izraelskiego
rządu nawołuje do naszego zniszczenia”.
Palestyński poseł do Knesetu, Dżamal Zehalka zażądał, by
Prokurator Generalny Izraela Yehuda Weinstein postawił
Yosefa przed sądem, za podjudzanie do zbrodni. „Gdyby, niech
bóg broni, duchowy przywódca muzułmanów wygłosił
anty-żydowski komentarz tego typu” – powiedział Zehalka –
„zostałby natychmiast aresztowany”.
Całe to zdarzenie było idealną okazją dla Netanjahu do
udowodnienia powagi w rokowaniach poprzez odcięcie się
skrajnego sojusznika w imię osiągnięcia pokoju. Wszystko co
musiałby zrobić, to publicznie odrzucić ludobójcze
wypowiedzi – krok ułatwiony przez potępienie rabina przez
Biały Dom. Zamiast tego izraelski premier zrobił unik
poprzez sztampowe oświadczenie, że „wypowiedź rabina
Owadiacha Yosefa nie odzwierciedla poglądów Netanjahu”, ani
„stanowiska rządu Izraela”.
Brak zdecydowanego odcięcia się od Yosefa świadczy, że jego
partia pozostaje ważnym elementem izraelskiego rządu. Tak
więc oświadczenie Netanjahu jest nie tylko dowodem słabości,
ale również kłamstwem.
Autor:Max Blumenthal
Tłumaczenie i odpowiedzialność prawna:von
und zu
Źródło oryginalne:AlterNet
Nadesłano do:Wolnych
Mediów
"Moim zdaniem, Izrael jako
„państwo żydowskie” stanowi zagrożenie nie tylko dla samego siebie i swoich mieszkańców, lecz
także dla wszystkich żydów oraz ludności zamieszkującej Bliski Wschód i inne regiony."
- Prof. Izrael Shahak, "Żydowskie dzieje i religia".
"Nie jestem Amerykaninem o wierze żydowskiej, ale Żydem. Jestem Amerykaninem. Byłem Amerykaninem przez 63 / 64 mojego życia, ale Żydem byłem przez 4000 lat."
- Rabin Stephen S Wise, prezydent Amerykańskiego i Światowego Kongresu Żydów